Permareksja – gdy dieta staje się stylem życia… i problemem
W świecie, który promuje „idealne ciało”, „fit lifestyle” i nieustanne dążenie do doskonałości, wiele osób wpada w pułapkę ciągłego odchudzania. Być może brzmi to znajomo: od poniedziałku znów na diecie, po weekendzie pełnym wyrzutów sumienia, nowy plan żywieniowy, nowe zakazy, nowe oczekiwania wobec siebie. A potem kolejne rozczarowanie.
To nie jest kwestia braku silnej woli. To może być permareksja – zaburzenie polegające na chronicznym, nieustannym byciu na diecie.
Czym jest permareksja?
Permareksja to nieoficjalna, ale coraz częściej stosowana nazwa dla stanu psychicznego, w którym osoba znajduje się niemal nieustannie w stanie diety – niezależnie od jej skuteczności, potrzeby czy sensowności. Nie chodzi tu o jedną konkretną dietę – raczej o niekończące się poszukiwanie tej „idealnej”, która w końcu „zadziała”.
Osoba cierpiąca na permareksję nie potrafi funkcjonować bez planu żywieniowego, narzuconych ograniczeń i kontroli. Jednocześnie odczuwa ciągłą frustrację, niezadowolenie z efektów i siebie samej.
Psychospołeczne skutki ciągłego bycia na diecie
Permareksja może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji, zarówno psychicznych, jak i społecznych:
Nadmierna samokontrola – życie podporządkowane liczeniu kalorii, ważeniu się, analizowaniu składu produktów. Jedzenie przestaje być przyjemnością, a staje się źródłem stresu.
Obniżona samoocena – każda „porażka” dietetyczna (czyli np. zjedzenie ciastka czy przyrost masy ciała o 0,5 kg) wpływa negatywnie na obraz siebie. Osoba zaczyna wierzyć, że „nie ma dość siły woli” albo „nigdy się nie uda”.
Poczucie utraty sprawczości – im więcej prób diet, tym większe poczucie bezradności. Brakuje zaufania do własnych decyzji, do sygnałów płynących z ciała. Zamiast słuchać siebie – osoba podąża za kolejnym „magicznym” planem żywieniowym.
Izolacja społeczna – unikanie spotkań towarzyskich, które mogą „zrujnować dietę”; wstyd przed jedzeniem przy innych; poczucie wyobcowania.
Permareksja to cichy, ale bardzo realny problem, który często nie jest dostrzegany – bo przecież „dba o siebie”, „chce być zdrowa”, „ma cele”. Ale kiedy życie zaczyna się kręcić wyłącznie wokół jedzenia i kontroli – coś jest nie tak.
Nie ma jednej dobrej diety dla wszystkich
W psychodietetyce mówimy jasno: nie istnieje jedna, uniwersalna, skuteczna dieta. Jeśli taka by istniała, nie pojawiałaby się co chwilę nowa – z nową nazwą, nowym zestawem reguł i nowymi obietnicami.
Dobra dieta to taka, która:
jest dopasowana do indywidualnych potrzeb i stanu zdrowia,
uwzględnia styl życia, poziom aktywności fizycznej, rytm dnia,
bierze pod uwagę preferencje smakowe oraz możliwości finansowe,
jest elastyczna i możliwa do utrzymania w długim okresie,
nie opiera się na zakazach, tylko na budowaniu zdrowej relacji z jedzeniem.
Celem nie powinna być perfekcyjna dieta, ale spokojna, stabilna relacja z jedzeniem i z samym sobą.
Kiedy dieta przestaje służyć – czas na pomoc
Jeśli czujesz, że twoje życie to niekończące się „odchudzanie”, że jedzenie wzbudza lęk, a twoje samopoczucie zależy od tego, co dziś zjadłaś – warto zatrzymać się i spojrzeć na sytuację z dystansu.
Psychodietetyka łączy wiedzę z zakresu żywienia i psychologii, pomagając odbudować zdrowe nawyki bez obsesji, zakazów i wyrzutów sumienia. W pracy z Pacjentem skupiamy się nie tylko na talerzu, ale na myślach, emocjach i przekonaniach, które towarzyszą jedzeniu.
Zadbaj o siebie – nie o kolejną dietę
Twoje ciało zasługuje na troskę, a nie na wieczną karę. Można schudnąć i odzyskać równowagę bez życia w reżimie. To nie „brak silnej woli” jest problemem. Problemem jest przekonanie, że wciąż trzeba zaczynać od nowa.